niedziela, 30 sierpnia 2009

FANTASTYCZNA NIEDZIELA

Była taka choć na taką bynajmniej się nie zapowiadała.
A to dlatego, że mój syn obudził się rankiem z takim kaszlem,
że mnie, na dźwięk tego kaszlu samą oskrzela bolały.
Wesolutko więc mi nie było bo po pierwsze 1 września tuż, tuż ...
więc niezły początek roku szkolnego się szykuje.
A po drugie, jak jedno choruje to nie ma mocnych drugie będzie chore tyż.
To wiem z doświadczenia.
A córa od września do przedszkola.
Więc u mnie oczywiście panika, strach w oczach, stres itp.

Ale, ale ...
No właśnie muszę się czymś pochwalić
bo jest czym tak mi się zdaje
ale może od początku ....
Zdobyłam się wreszcie na odwagę i pożyczyłam od babci mojej
maszynę do szycia.
Odwaga bynajmniej nie dotyczyła kwestii pożyczenia
ile stanięcia oko w oko z ową maszyną.
Jak się okazało, niepotrzebny był ten strach,
przynajmniej w tą niedzielę, bo za jej sterami usiadł mój mąż.
Gdy zobaczyłem iskierki w jego oczach
kiedy rozpracowywał zasady jej działania wiedziałam, że ten dzień należy do niego.
I w zasadzie wcale nie miałam mu tego za złe wręcz przeciwnie.
Wspaniale było na niego patrzeć.
Usiadłam więc po drugiej stronie stołu i tak w zasadzie
spędziliśmy cały dzień z przerwami na posiłki.
Ja byłam ta od podawania narzędzi typu nożyczki,
coś ala "siostro skalpel proszę",
wykroju czyli cięcia tkanin i prasowania.
Mój mąż od maszyny nie odchodził.
Zgłębialiśmy jej tajniki niejednokrotnie mając ubaw po pachy.
Wiadomo co dwie głowy to nie jedna.
Ale najważniejsze było to, że bawiliśmy się rewelacyjnie.
Jak dzieci wręcz.
Ale mój mąż nie dość, że po raz kolejny mnie zaszokował swoimi umiejętnościami
to jeszcze wprawił w takie kompleksy,
że teraz to już nie wiem czy za sterami tej maszyny
w ogóle usiądę.
Szyliśmy woreczki, spójrzcie proszę na to :

Woreczek od środka
(po kliknięciu znacznie lepiej widać)

Dla mnie to mistrzostwo świata !!!
I jak tu usiąść do maszyny mając taką konkurencję u boku ???!!!

A tu już woreczek w pełni skończony

W sumie powstały dwa, każdy szyty zupełnie inną metodą.


czwartek, 27 sierpnia 2009

JABŁUSZKOWA ZAKŁADKA


Zainspirowana przez Anuszkę i jej urocze zakładeczki,
które można podziwiać tutaj,
postanowiłam i ja stworzyć zakładkę dla siebie.

W zasadzie jedyne co posiadam to materiały więc jest materiałowa
(nie wiem czy to jest stylistycznie poprawnie ale niech będzie),
choć przyznam szczerze że coraz bardziej fascynuje mnie filc i to też między
innymi dzięki Anuszce.
Materiał + tekturka.
Jabłuszka - tu inspiracją były emaliowane garnuszki.

A poza tym miałam już dość zakładania książki
tym co mi akurat wpadło w ręce.

środa, 26 sierpnia 2009

UKOCHANE FIOLETY

Wreszcie znalazłam materiał w ukochanym kolorze.
Zwykle było tak, że łączyłam gładki materiał z wzorem starając się
aby te dwa pasowały do siebie kolorystycznie.

Tym razem połączyłam różne wzory w tym samym kolorze.
Efekt ? Myślę, że nie jest tak źle -:)

wtorek, 25 sierpnia 2009

OD ANUSZKI

Dziękuję Ci Anuszko z całego serducha za to wyróżnienie.

Aby tradycji stało się zadość wyróżnienie to posyłam do

Elki, Elle, Ani, Pauli, Aagii, Sylwi, Nettiki, Madzi, Alizee, Ani z jezior, Ushii, Agutka, 13ki,
Cassia.wu, Jo-hanah, Violcio11, Mili, Ani z ruderki, Alewe, Violetki, Anne, Decomarty, Daisy, Mia,
Dag-Esz, Anuszki

Pozdrawiam Was dziewczyny

niedziela, 23 sierpnia 2009

W WEEKEND

pogoda niestety nie dopisała.
No ale cały tydzień było pięknie i gorąco więc nie ma co narzekać.
Nie można przecież mieć wszystkiego.

Spędziliśmy weekend w domciu.
W zasadzie pierwszy taki domowy weekend od dłuższego czasu.

Choć jednak moi chłopcy nie zważając na pogodę
wybrali się na przejażdżkę rowerową.
Moja córa co rusz wymyślała nowe zabawy :
a to była mamą opiekującą się lalą
a to robiła przyjęcie dla swoich wymyślonych gości.
No i tu już było nieco sprzątania bo wyniosła z kuchni
wszystko co jej do przyjęcia było potrzebne poczynając
od łyżeczek po talerze na półmiskach i miskach kończąc.
Ale co tam ...
Przyjemnie było na nią popatrzeć
jak co rusz zmienia wystrój stołu
by za chwilę żegnać gości i trwać w oczekiwaniu na następnych.

A ja szyłam ...
Dwie kury.
Mój mąż się śmieje mówiąc, że brakuje jeszcze grzędy.
Dowcipniś ...

Ale, ale ...
Co jakiś czas promyki słoneczka oświetlają mi monitor,
nieba robi się coraz bardziej błękitne ...
Nio, może jutro znów będzie piękna pogoda.
Zobaczymy ...

piątek, 21 sierpnia 2009

TOREBECZKA - KOSZYCZEK

Zakup za całe 5,50.

Tylko bardzo proszę się nie śmiać ...
wiem, wiem znów serca ha, ha ...
Coś się od tego motywu odpędzić nie mogę.

Zakupiłam ją z myślą o stworzeniu jakiejś dekoracji
ale moja córeczka zapałała do niej miłością wielką
zaraz po otworzeniu przesyłki.

Torebeczka jest więc jej i oddać jej nie chce.
Mowy nawet o tym nie ma ...

Przy okazji piątku Kochane wspaniałego weekendu Wam życzę.
Odpoczywajcie i cieszcie się latem póki jeszcze jest ...


środa, 19 sierpnia 2009

EMALIOWANE GARNUSZKI

Przed momentem do mnie dotarły.

Lubicie takie garnuszki ?
Ja bardzo a do tych zapałałam miłością od
pierwszego wejrzenia.

Te jabłuszka powaliły mnie na ziemię...

O ! a to efekt mojej zabawy programem do obróbki zdjęć.

wtorek, 18 sierpnia 2009

DZIEWCZYNY LUBIĄ BRĄZ


To była bardzo przyjemna sesja zdjęciowa.

Bo goździki pachną obłędnie !


poniedziałek, 17 sierpnia 2009

JEŻYNY I MĘSKA WYPRAWA ROWEROWA

Weekend, słońce a jak weekend i słońce to i działeczka.
I leniuchowanie rzecz jasna.
Opalanie, chłodzenie się ale też książka w cieniu drzew.
A i czasem krótka drzemka.

Tym razem obfociłam jeżyny.
Dojrzewają powolutku ale zjeść już też było co.

Ta, stwierdziliśmy z mężem, zresztą nie pierwszy raz i Ameryki nie odkryliśmy,
że weekend trwa zdecydowanie za krótko.

A moi chłopcy, znaczy ojciec i syn, w niedzielę wybrali się
na prawdziwie męską wyprawę rowerową.

Nad zaporę do Goczałkowic.
Pokonali aż 48 km !!!
O ile dla taty raczej nie to jednak dla syna to nie lada wyczyn.

Ale, ale po wszystkich och-ach i ach-ach od mamy dostali reprymendę
bo przywieźli tylko parę zdjęć.


sobota, 15 sierpnia 2009

TYSIĄCE PYTAŃ


Tysiące znaków zapytania.
Znajduję się na dość specyficznym etapie swojego życia.
Bo tak ...
Moja córka od września idzie do przedszkola,
a ja dziwnym zbiegiem okoliczności po 33 latach życia
nagle odkryłam co chce w życiu robić.
Do niedawna na to pytanie nie potrafiłam odpowiedzieć.
I nie była to dobra sytuacja.
Dziś kiedy znam odpowiedź na to pytanie wcale nie jest lepiej.
Szyć chcę ...
Banalne prawda ?
Nie jednemu pewnie na taką odpowiedź kącik ust
uniesie się w górę w ironicznym uśmieszku.

Tak, tak na pewno ...

Chciałabym skończyć kurs szycia i szyć nie tylko ręcznie i nie tylko serca.

Mam wrażenie, że od dwóch miesięcy w mojej głowie
zalęgły dwa urocze stworzonka.

Jeden - niepoprawny marzyciel z głową wiecznie w chmurach.
Drugi - mocno stąpający po ziemi realista.

I toczą ze sobą, a czasami i ze mną, dialog, który czasem bawi,
czasem zastanawia, czasem przeraża.

- Co robić?
- Kobieto! Córka do przedszkola, syn do szkoły, a Ty szukaj pracy,
byle jakiej bylebyś przyniosła trochę grosza,
by byt Wam poprawić! - to realista.
- A marzenia ?
- Marzeniami nikt jeszcze rodziny nie wykarmił !
- Ale czy człowiek nie powinien w życiu robić tego,
co kocha i co daje mu ogromną satysfakcję?
- A mąż ? Tyra od rana do późnego
popołudnia i wcale nie spełnia swoich życiowych marzeń ?
Dlaczego właśnie Ty masz spełniać swoje marzenia a nie on ?

- Czy mam prawo postawić na szali lepsze materialne życie rodziny
i swoje widzimisię ?

- Ale życie jest takie krótkie - optymista.
- Ta, może być jeszcze krótsze jak pomrą z głodu.
Przypominam, że od września dochodzi nowa płatność -
opłata za przedszkole - wiadomo kto.

- Bo co jeśli się nie uda ?
- ?

Wszyscy poniosą tego konsekwencje, nie tylko ja.
- Czy mam prawo ich na to narażać ?

Pewnie tych pytań i wątpliwości nie byłoby gdybym
była odważna i pełna wiary w swoje możliwości.
Ale tak nie jest.
Niestety ....

Albo kiedy miałabym np. szczęście wygrać w totolotka
i nie martwić się wówczas o słuszność swoich decyzji.
A mówią, że pieniądze szczęścia nie dają.
Chyba nie do końca ...

piątek, 14 sierpnia 2009

IDĄC ...

w zasadzie za ciosem...

bo materiał wręcz identyczny co poprzedni

różniący się w zasadzie jedynie kolorem

i powstały przy kawie, ale tym razem przy dwóch

które mi bliższe - nie umiem ocenić

Przy okazji chciałabym bardzo serdecznie podziękować
za wyróżnienie jakim mnie obdarzyły
INNO oraz USHII

Każde wyróżnienie ma dla mnie ogromne znaczenie i wielką moc.

Ja ze swej strony pragnę wyróżnić wszystkie, absolutnie wszystkie, blogi
znajdujące się po prawej stronie czyli te które uwielbiam odwiedzać.