czwartek, 29 września 2011


powstała w oczekiwaniu na wyrok
i pomiędzy jedną a drugą,
trzecią i czwartą ...
wizytą w Urzędzie Skarbowym.
Donosiłam a to wydruki z allegro,
a to wyciągi bankowe
i siedząc niczym skazaniec je weryfikowałam.
A ponieważ sprzedawałam na allegro nie tylko swoje szyciowe wytworki
a także ciuchy moje czy moich dzieci, a one nie podlegają
opodatkowaniu każdy dochód widoczny na wyciągu bankowym
musiałam osobiście zweryfikować.
A że sprawdzali lata 2007-2010 więc troszkę tego było.
Co udało mi się zweryfikować ok a co nie szło na moją niekorzyść
niestety.
Wiadomo nie każdy przy przelewie pisał za co.
Potem jeszcze upomnieli się o rachunki za Internet
oraz akty urodzenia moich dzieci.
Co by zaoszczędzić na biletach MZK drałowałam
a to na rowerze a to pieszo.
Wymordowana wracałam niemożliwie ...

Moja rodzicielka na wieść o kontroli
skwitowała to słowami :
"I po co Ci to było?"
Tu już nie wytrzymałam i łzy same poleciały.
I dobrze, jakoś musiałam odreagować.
Niczego nie żałuję, choć przyznam iż był moment
że sama zadałam sobie to pytanie.
Ale znalazłam na nie odpowiedź a nawet dwie.
By momentami mieć co włożyć do przysłowiowego gara
to raz,
a dwa odkryłam w sobie pasję i dziś wiem,
jak ważna jest ona w życiu.
Popełniłam błąd nie rozliczając się z podatku
i dziś muszę za to słono zapłacić ale za błędy trzeba płacić.
Uczę moje dzieci, że należy ponosić konsekwencje swoich czynów
więc i ja te konsekwencje ponieść muszę .
Ot prawda stara jak świat i w tym przypadku dość kosztowna.

Powoli będę wracać do blogowego życia...
nadrabiać zaległości.
Dziękuję za słowa otuchy i wsparcia.

PS. Matylda dostępna w Galerii BROCANTE

wtorek, 20 września 2011

Dziękuję Kochane za troskę i za wsparcie.

Tak swoją drogą zastanawiam się gdzie pojawiły się te nieprzychylne
duszyczki, które zwykle pojawiały się
przy tego rodzaju postach ???
Rozumiem, że są usatysfakcjonowane tym co się stało
i nie ma co zatruwać już atmosfery ?

Spędziłam dziś w Urzędzie Skarbowym około dwóch godzin
i to jeszcze nie koniec. Jutro kolejna wizyta.
Sprawa jest w toku więc o samej sprawie napiszę
może jak ona się skończy bez względu na to,
czy skończy się źle czy dobrze.

Wierzyłam w przypadek do samego końca.
Ale dziś po rozmowie z Paniami, które wierzcie mi
są dla mnie bardzo przychylne i bardziej chcą mi pomóc
niż mnie pogrążyć, mogę na 90%
stwierdzić, że to nie był przypadek ani nieszczęśliwe
zrządzenie losu.
10% daje sobie na uzyskanie oficjalnego komunikatu z ich strony.
Być może trafiłam na panie, które brzydzą się donosami ?
To takie moje głośne myślenie.

Kochane nie ukrywam, że to co się stało
troszkę odbiło się na moich nerwach ...
w zasadzie o niczym innym nie potrafię myśleć ...
ale nie boli mnie to, że urząd mnie przetrzepuje
ale to dlaczego to robi.
Tu tkwi przyczyna mojego złego samopoczucia.

Jeśli któraś z Was, a są takie osoby niewątpliwie,
czeka na przesyłkę ode mnie bardzo Was proszę o cierpliwość.

poniedziałek, 19 września 2011

Jakiś czas temu wykrzyczałam na blogu,
że mi źle, napisałam o swojej złej kondycji finansowej.
Znaleźli się i zwolennicy i przeciwnicy
tego krzyku.
Każdy z tematów w naszym życiu ma swoich "za" i swoich "przeciw".
Nie może być inaczej.
Byłoby nudno.
Znaleźli się i tacy, którzy twierdzili, że ta sytuacja wcale taka nie jest
bo allegro, bo sprzedaż internetowa ...
Potem powstała Pracownia, której nie ma.
Jasno i szczerze napisałam jaki jest powód jej powstania.
I znów zwolennicy i znów przeciwnicy i tacy,
którzy znają moją sytuację finansową lepiej niż ja ...
A dziś ...

Dziś odwiedziły mnie Panie z Urzędu Skarbowego.
Bardzo miłe zresztą.
Przyszły mnie skontrolować.
Nie skontrolowały nic bo ja nic nie mam.
Żadnych faktur ... nic.
Mam się zgłosić jutro do godziny 9.00 do Urzędu Skarbowego.
Co będzie nie wiem ...

Chcę tylko wierzyć, że to czysty zbieg okoliczności,
ŻE LUDZIE NIE SĄ AŻ TAK OKRUTNI .

niedziela, 18 września 2011



ulubieńcy kobiet.

Aczkolwiek ja należę do mniejszości
gdyż naprawdę posiadam ich znikomą wręcz ilość.
A i te na wysokim obcasie, choć do ich wielbicielek należę,
ze względu na wysokie podbicie,
nie służą mi i unikam ich.
Popatrzeć uwielbiam.
Wszak nie od dziś wiadomo, że noga
na wysokim obcasie robi wrażenie.


Napawa mnie jednak zgrozą,
wywołuje uśmiech na twarzy a nawet współczucie,
sytuacja, która zwykle dotyka młodych dziewcząt,
które, nie wiedząc czemu próbują stać się
bardziej dorosłe niż są.
Ubierają buty na wysooooookim obcasie
a potem poruszają się na nich niczym paralityki,
nie zdając chyba sobie zupełnie sprawy z tego,
że osiągają efekt odwrotny zupełnie od zamierzonego.
No bo umówmy się ...
... na wysokim obcasie trzeba umieć chodzić.


piątek, 16 września 2011


Stary napis w nowym wydaniu ...


... dostępna w
Pracowni której nie ma

A teraz będę się chwalić ...


Wczoraj odbyły się międzyszkolne zawody
lekkoatletyczne tzw. "Czwartki lekkoatletyczne"
i mój syn zdobył I miejsce w skoku w dal
oraz III miejsce w biegu na 60 metrów.
Dyplomy były również lecz mój syn drapnął
je dziś do szkoły niestety.

- Dumna Matka Polka

wtorek, 13 września 2011


Kaleka jestem ...
Chciałam uciąć kawałek tektury nożykiem taki ostrym
jak brzytwa no i ucięłam.
Razem z kawałkiem palca a dokładniej rzecz ujmując
z kawałkiem i to dość sporym (bo z mięchem) opuszka.
Ożesz Ty !!!
Jakby kurę zarzynali tak krwawiłam.
Słabo mi się zrobiło bo ja z tych wrażliwych jestem
pod tym względem.
Najpierw dochodziłam do siebie,
próbowałam zatamować krew ale gdzie tam ...
cholerstwo dalej cieknie ...
Mąż przyjechał opatrunek założył
i paraduję tak cały dzień z dłonią ku górze.
Palec boli, dłoń tyż bo ileż można ją tak w górze trzymać.
Jak mi ręka do wieczora nie odpadnie to cud będzie ...

Macham więc do Was tym paluchem ...
Dobrze, że to nie środkowy :-)))

niedziela, 11 września 2011


Piękną niedzielę dziś mamy ...
Wysłałam dzieci z prababcią i ciocią na działeczkę
a ja postanowiłam zadebiutować
w temacie skrzydeł ...


Czy udany to debiut ... przemilczę ...

A tak w innym temacie ...

Ostatnimi czasy praktycznie w ogóle nie oglądam telewizji.
Przeglądam jedynie wiadomości w Internecie
i to też raczej połowicznie.
Ale jedno od jakiegoś czasu przykuwa mą uwagę.
Katastrofa pociąga za sobą
katastrofę ...
Jak nie powodzie, to trzęsienia, huragany,
zatopiony statek, katastrof lotniczych
zdaje się, że już nie da rady policzyć na palcach
obu rąk.
Za dużo nas ludzisk na ziemi ???
Pewnie się teraz narażę ale jedyne co mi przychodzi
do głowy to fakt, iż TEN na górze
zdaje się nie radzi sobie z nami ...


sobota, 10 września 2011


Nie, nie ... to nie naszyjnik ....
a ... nowy rodzaj zawieszki ....

Będą powstawały co jakiś czas ....
nieprzemyślane ....
pod wpływem chwili ...





środa, 7 września 2011

Troszkę koloru na blogu :-)))


Chciałam gorąco podziękować za komentarze
pod ostatnim postem.
Wiecie co, Wy jesteście normalnie babeczki !!!!
Dajecie przeogromną siłę ...
Podbudowujecie jak nie wiem co !!!

To co ???
Do kliknięcia ???

niedziela, 4 września 2011


Anonimowy Anonimowy pisze...

Dziewczyno daj już sobie spokój!!!! Tu naprawdę wieje nudą!!!
Pewnie ten komentarz znów usuniesz, jak masz to w zwyczaju!!! No pewnie przecież musi być uroczo i słodko ble...

3 września 2011 20:58


No cóż ... nie da się tego ukryć.
Komentarz Anonima
absolutnie nie wyrządził mi krzywdy, nie zranił,
nie zasmucił ani nie wkurzył
uświadomił jedynie to, co podświadomie czułam od jakiegoś czasu.
Chyba czas na odpoczynek ...
Jak długi i czy zakończony happy endem
czas pokaże.

piątek, 2 września 2011


Kolejny manekin do kolekcji.
Tym razem jednak bez spódniczki.