niedziela, 25 stycznia 2015

No cóż znów długa przerwa u mnie ...

A wszystko spowodowane tym, że pod koniec listopada
dostałam pracę.
W sklepie typu Leviatan.
Biorąc pod uwagę moje wieloletnie doświadczenie w pracy za biurkiem
odmiana kolosalna.
Sklep na moim osiedlu i mam do niego kilka kroków.
Nigdy w życiu nie miałam tak blisko do pracy -)))
Początki były trudne, nawet bardzo ...
Praca ciężka i tu chylę czoła wszystkim paniom 
pracującym w sklepach różnego rodzaju.
Bolało mnie wszystko, DOSŁOWNIE.
I miałam chwilę zwątpienia, że nie dam rady przyznaję się bez bicia.
I łzy cisły się do oczu bo wydawało mi się, że nie wstanę
następnego dnia z łóżka.
Oj działo się działo.
Jak zawsze niezawodny okazał się mój mąż, 
pocieszał, obiecywał, że minie i będzie dobrze
i jak zawsze miał rację.
Minęło troszkę czasu i jest znacznie lepiej.
Nie zarabiam kokosów ale ja lubię tę pracę! 
Naprawdę!

Nad jednym ubolewam strasznie...
Brakuje mi tworzenia.
STRASZNIE!
Mam tyle pomysłów w głowie
a brak czasu a i chęci bo i zmęczenie
 na ich realizację.
Ale obiecałam sobie, że muszę bo ....
inaczej się uduszę no po prostu.

O wsparcie proszę bym wytrwała w tym postanowieniu :-)))