
Dzień zaczynam od kawy. Tradycyjnie parzonej - fusy zalane wrzątkiem i koniecznie w kubku.
Śniadań nie jadam. Zdaję sobie sprawę z tego, że popełniam największy błąd żywieniowy z możliwych, ale tak już mam. Walczyłam z tym wielokrotnie ze skutkiem zerowym.
Staram się wstawać przed dziećmi tak, by mieć chociaż godzinę tylko dla siebie. Cisza i mocna, aromatyczna kawa. Czasami w tle cichutko puszczone radio. Lubię takie poranki.
A herbata ...
W tym temacie uświadamiam sobie jak człowiek zmienia się z wiekiem. Kiedyś herbata służyła mi wyłącznie do posiłków co by ten posiłek nie stanął mi kołkiem w gardle bądź by nie zakończył się jedną, wielką czkawką. Dziś doceniam smak i aromat herbaty. Jeżeli chodzi o tradycyjną to warunek jest jeden a raczej dwa : dużo cytryny i dużo cukru.
Nie mam swojej ulubionej. Lubię poznawać nowe smaki i aromaty. Ważne by była gorąca i w kubku.
Najbardziej smakuje wieczorem po ciężkim dniu - po wieczornej kąpieli, w wygodnym fotelu i ulubionej piżamie.
