Dziś trochę zwierzeń ...
Pogoda temu sprzyja - jest tak ... nostalgicznie.
Deszcz ciągle spływa po szybach, weny twórczej nie mam za grosz, zapalona świeca swoim zapachem powoduje, że wspomnienia wirują w mojej głowie.
Ech ...bywa i tak.
Brakuje słońca, które tak dodaje energii.
Trzeba przeczekać ...

Poznaliśmy się na półmetku.
Nie wiem czy dziś takowe są organizowane ale za moich licealnych czasów były.
I pomyśleć, że miałam na niego w ogóle nie iść.
Był osobą towarzyszącą ( wyłącznie!) mojej koleżanki z klasy.
To była miłość od pierwszego ujrzenia. Mojego ...
Przełomem był taniec.
Kiedy poczułam dotyk, ciepło i ten zapach ... no cóż ... może mi nie uwierzycie, miałam przecież niespełna 17 lat ale ja już wtedy wiedziałam, że to jest miłość mojego życia.
Nasz związek nie należał do łatwych.
Nawet skłonna jestem stwierdzić, że był cholernie trudny a i czasami miałam wrażenie, że wręcz toksyczny.
Należał do osób żyjących szybko i intensywnie, czerpał z życia całymi garściami, ponad wszystko kochał beztroskę i zabawę, dusza towarzystwa i wolny strzelec.
To tak w skrócie.
Ja - szara myszka, domatorka.
Dwie zupełnie skrajne osobowości.
Ciągłe rozstania i powroty.
Kiedyś nie widzieliśmy się przez półtora roku.
Gdyby mi ktoś wówczas powiedział, że wróci, nigdy bym nie uwierzyła.
A jednak ...
Półtora roku to mimo wszystko szmat czasu.
Do dzisiejszego dnia pamiętam co czułam kiedy po półtora roku usłyszałam jego głos w słuchawce.
Byłam bardzo nieufna ale wciąż szaleńczo zakochana.
Nie wydoroślał przez ten okres zupełnie.
Co go zatem skłoniło do powrotu?...
Mimo wszystko ciągle wierzyłam, że jeszcze będzie dobrze. Ja jedna wierzyłam...
Bo byłam sama.
Pamiętam, że nawet mama przez okres podajże roku nie utrzymywała ze mną kontaktów.
Nie mam o to do niej żalu absolutnie. Próbowała na różne sposoby wybić mi tą miłość z głowy.
To był jeden z nich.
W tych czasach natknęłam się na kilka słów, które stały się dla mnie mottem życiowym :
" Jeśli kogoś kochasz, szanuj jego wolność.
Jeśli wróci do Ciebie, zostanie z Tobą na zawsze.Jeśli nie, widocznie nigdy nie był Twój."
Czekałam cierpliwie choć do cierpliwych nie należę.
Dziś jest moim wspaniałym mężem, świetnym ojcem, dobrym człowiekiem,
a przede wszystkim najlepszym i jedynym moim przyjacielem.
Dziś nie żałuję ani jednej przepłakanej nocy a było ich wiele.
Ani jednej łzy, ani jednego szlochu z bezsilności - niczego.
Tak widocznie miało być.
Cieszę się, że zaufałam sercu, które się nie pomyliło.
Że wierzyłam a wiara czyni przecież cuda.
To motto towarzyszy mi do dziś.
Uczepiłam się go jak tonący brzytwy.
A zaufanie ?
Łatwo stracić, odzyskać bardzo ciężko.
Jemu się udało, choć nie było łatwo i pracował na nie wiele lat.
Ale zapracował i jestem z niego bardzo dumna.
Dziś czuję się bezpieczna a to dla mnie bardzo ważne.

Mój syn niedawno skończył 9 lat.
Pomyślałam, że tak nie wiele brakuje mu do osiągnięcia wieku, w jakim poznałam jego ojca.
Gdybym miała pewność, iż wyrośnie na takiego człowieka jak jego tata pozwoliłabym mu bez wahania na tak szaleńczy wiek młodzieńczy ...