Co tu dużo mówić - kocham jeansy !!!
Dziurawe i te nie, postrzępione, wytarte mniej lub bardziej ...
Długie, krótkie ...
Wszystkie !!!

Jeśli o mnie chodzi i o tę część ciała na której zwykle leżą
to nic poza nimi mogłoby nie istnieć.
Nic !!!
Ubolewam jedynie nad tym, iż nie każdy krój ukochanych spodni pasuje do mojej figury.
W spódnicach nie chodzę.
A i owszem mam jedną w szafie - notabene jeansową.
Mój mąż nie pamiętam jaki już czas toczy ze mną o to boje.
Z jeansami nie wygra.
Gdybym miała więcej odwagi to i pewnie na swój ślub poszłabym w jeansach.
Te które są na zdjęciu kończyły się tuż nad kolanami.
Denerwowały mnie troszkę więc zrobiłam z nich spodenki.
Kilka ruchów nożyczkami i gotowe.
Strzepią się ? Tym lepiej...
Zostały mi dwa niewielkie kawałki ...
Żal było wyrzucać więc na szybko powstały dwa serducha.
Skromniutkie, bo ozdobione wyłącznie malutkimi błękitnymi różyczkami.

Jeans przy szyciu serduch, zresztą kury też, sprawdził się rewelacyjnie.
Szukam już kolejnych spodni do skrócenia.
Nie koniecznie moich.

Dziurawe i te nie, postrzępione, wytarte mniej lub bardziej ...
Długie, krótkie ...
Wszystkie !!!
Jeśli o mnie chodzi i o tę część ciała na której zwykle leżą
to nic poza nimi mogłoby nie istnieć.
Nic !!!
W spódnicach nie chodzę.
A i owszem mam jedną w szafie - notabene jeansową.
Mój mąż nie pamiętam jaki już czas toczy ze mną o to boje.
Z jeansami nie wygra.
Gdybym miała więcej odwagi to i pewnie na swój ślub poszłabym w jeansach.
Denerwowały mnie troszkę więc zrobiłam z nich spodenki.
Kilka ruchów nożyczkami i gotowe.
Strzepią się ? Tym lepiej...
Żal było wyrzucać więc na szybko powstały dwa serducha.
Szukam już kolejnych spodni do skrócenia.
Nie koniecznie moich.